
Profil gracza:
A Ty co tu zaglądasz? Zboczeniec czy jak?
Skoro już tu jesteś..
Dziewczyna nekromanty;-)
https://www.youtube.com/watch?v=mMaQbae-quQ
Coś dla wielbicieli krótkich spódniczek;-)
https://www.youtube.com/watch?v=MZ35SOU9HTM
Nieśmiertelny klasyk dla ludzi o wysublimowanym smaku;-)
https://www.youtube.com/watch?v=92ydUdqWE1g
Szczyt epickości:
https://www.youtube.com/watch?v=46mf-Giv6QA
Wydarzenie:
Data: 09.11.2014, 00:16
Poślubiłeś(aś) gracza o ID: 478. Możesz się rozwieść za: 100000000 sztuk złota. Połączył(a) was: Max von Lensherr (ID: 352)
Nekromanta i trucicielka - dobrana para;-)
Wydarzenie:
Data: 09.11.2014, 16:54
Gracz Elsha Saberhagen o ID: 478 dodał(a) cię do swojej listy przyjaciół.
Już się bałem, że szybciej doczekam się rozwodu;-)
Przeczytaj nim napiszesz:
1. Chcesz ubić jakiś interes? Zapraszam..ale jeśli sam nie wiesz, za ile chcesz coś sprzedać to nie zawracaj mi gitary
2. Sesji zasadniczo nie prowadzę (brak natchnienia), ale jeśli masz ciekawy pomysł to możemy podyskutować
3. Z zasady nie daję nic za darmo, prośby o pożyczkę proszę kierować do kogoś innego
4. Nie szukam klanu, tak więc dziękuję za zaproszenia
5. Zdarza się, że mam jakiś kaprys, a wtedy leję szerokim strumieniem na powyższe zasady (uprzedzam, by się czasem ktoś nie przekręcił ze zdziwienia)
Wygląd:
Wysoki brunet nieokreślonego wieku, raczej kościsty(zamiłowanie do jedzenia i zarzucenie wędrówek na cmentarz na rzecz pracy za biurkiem może to z czasem zmienić), nosi okulary(bez nich nie widzi dalej jak na 3metry), to wszystko plus gęsty zarost i upodobanie do czerni upodabnia go do dobrotliwego kapłana, do którego przychodzą się spowiadać wszyscy wielbiciele rozrywek.
Charakter:
Zazwyczaj flegmatyczny, ale kiedy się go sprowokuje potrafi dopiec swoim ostrym językiem. Rozgniewanego nie pamiętają go najstarsi górale co nie znaczy, że nie jest zdolny do upieczenia człowieka żywcem, jeśli ten zalezie mu za skórę.
Historii skrawki oraz zwykłe plotki:
Nie wiadomo dokładnie, kiedy i gdzie się urodził, bowiem nie jest skłonny do zwierzeń na ten temat. Wiadomo jednak, że jako młodzian został skierowany na nauki do swego stryja, postaci niemal legendarnej, która niemało namieszała w historii świata swoją niepoślednią mocą. Fakt, że rzeczona persona nie żyje od dobrych 500lat każe się zastanawiać, co też musiał zrobić młody mag by dożyć czasów obecnych. Jego przynależność do rasy ludzkiej nie ulega wątpliwości, nie może być więc mowy o jakichkolwiek związkach z wampirami i im podobnymi stworzeniami nocy. Niektórzy uważają, że jego pokrewieństwo z pradawnym arcymagiem to zwykłe kłamstwa, ale jakoś nikt nie ma odwagi powiedzieć mu tego prosto w oczy, zapewne z uwagi na jego specjalizację, którą jest nekromancja. Przez lata narodziło się na jego temat wiele plotek. Jedni mówią, że ma na usługach demony, inni że sprzedał duszę w zamian za swoją moc.
Obecnie:
Los i pewne zbereźne bóstwo postanowili ukarać go żoną, trucicielką patentowaną. To napełniło jego czarną duszę nową wiarą i teraz modli się przed każdym posiłkiem, aby tylko nie okazał się tym ostatnim. W razie jakichkolwiek podejrzeń przekazuje swój przydział żywności wiernemu i wszystkożernemu pupilowi, którego to dalsze życie nie wyklucza wcale możliwości występowania w jedzeniu substancji niepożądanych
Z Traktatu o nekromancji autorstwa Sandro Saberhagena
"Nekromancja często mylona jest z tzw. czarną magią. Nie ma jednak nic bardziej mylnego, bowiem pierwsza skupia się na pracy nad materią organiczną, druga zaś na wykorzystaniu sił witalnych istot żywych. Słysząc "nekromancja" myślimy "wskrzeszanie zmarłych". To kolejny powszechny błąd, ponieważ wskrzeszenie zakłada przywrócenie martwemu ciału jego esencji, powszechnie nazywanej duszą. Osoby twierdzące, że potrafią takiego czynu dokonać, można śmiało uznać za dyletantów. Powszechnie znane twory nekromancji, jakimi są zombie i szkielety, to efekt zastosowania czarów animacyjnych. Nie posiadają one własnej woli, dlatego też wymagają stałej kontroli. Wyjątkiem są "wpojeni", czyli obdarzeni surogatem woli twórcy, zwykle służący jako strażnicy. Jest to jednak wysoce ryzykowne rozwiązanie, ponieważ ten rodzaj nieumarłych bywa kapryśny i może równie dobrze zabić lekkomyślnego adepta, który je stworzył. Znane są przypadki, kiedy animowane są zwierzęta lub hybrydy różnych gatunków. Są one jednak niestabilne i nie funkcjonują dłużej niż kilka godzin. Istnieje teoria, wg której martwe ciało "pamięta" swój naturalny kształt i odrzuca wszelkie magicznie lub chirurgicznie narzucone mu zmiany, a czas oraz moc potrzebna do podniesienia podobnej istoty znacznie przewyższa ewentualne profity z faktu jej posiadania."
"Odejdźmy na chwilę od tego, co wiemy na pewno i dajmy się ponieść wyobraźni. Jak należałoby zabrać się za "wskrzeszenie"? Jak już wcześniej było wspomniane, niezbędna jest ludzka dusza (ponieważ faktu posiadania jej przez zwierzęta nie da się w żaden sposób zweryfikować), która po śmierci ciała ulega rozproszeniu (przeciętnie po 3-4 dniach od zgonu). Wielu z was pomyśli: "Nic prostszego, wystarczy znaleźć świeże ciało, którego dusza jeszcze się nie rozpadła". Nic bardziej mylnego, czary animacyjne zdają się omijać świeżo zmarłych jak wilkołak srebro, w skrajnych przypadkach obracając zwłoki w plamę śmierdzącego tłuszczu. Zadajmy sobie teraz pytanie, czym więc jest dusza? Przychylam się do poglądu, że jest to ośrodek naszej woli, co doskonale współgra z tym, co wiemy. Przekraczając granicę śmierci zmarły instynktownie opiera się próbom przywrócenia go do świata żywych. W całej historii nekromancji nie odnotowano ani jednego przypadku wskrzeszenia."
"W powszechnej świadomości panuje przekonanie, że celem życia każdego nekromanty jest stworzenie armii nieumarłych mającej dać mu możliwość przejęcia władzy nad światem, co jest wierutną bzdurą, bo jak większość szanujących się uczonych, nie dbają oni o tak przyziemne rzeczy jak władza podczas gdy tak wiele pozostaje jeszcze do odkrycia. Przyjmijmy jednak na chwilę, że znajdzie się ktoś o podobnych ambicjach i faktycznie podejmie się stworzenia takiej "armii"..wydatek energii potrzebny do samego podniesienia tak znaczącej ilości nieumarłych byłby monstrualny, a utrzymanie ich w stanie aktywnym jest nie do oszacowania. Dla porównania to tak jakby poprosić maga bojowego by stworzył kulę ognia dostatecznie potężną by spopielić całe królestwo. Na taki stan rzeczy składa się kilka czynników. Po pierwsze dostępność ciał, które by były użyteczne, muszą być w odpowiednio dobrej kondycji. Ktoś nieobeznany ze sztuką nekromancji mógłby w tej chwili powiedzieć "co za problem, przecież można wykorzystać szkielety", co jest zwyczajnie nieefektywne, ponieważ w przypadku ciała w tak zaawansowanym stanie rozkładu nie ma już żadnych funkcjonujących stawów ani systemu nerwowego, które to trzeba by było zastąpić magicznym substytutem. Do tego dochodzą też takie kwestie jak wiek samych kości, które z czasem absorbują minerały z gleby, w której są pogrzebane, przez co stają się z czasem twardsze i bardziej oporne na magię. Nie na darmo wielbiciele golemów czy szeroko pojętych magicznych konstruktów wybierają łatwą do obróbki glinę nad bardziej pospolity kamień, który w zależności od pochodzenia może być wręcz niemożliwy do nasycenia mocą. I nawet po dokonaniu tych wszystkich zabiegów, ciało bez(przynajmniej względnie zachowanego) mózgu miałoby bardzo ograniczoną funkcjonalność i zajmujący się nim nekromanta musiałby sterować każdym jego ruchem jak kukiełką. Podnoszenie szkieletu jest powszechnie stosowaną karą, jaką stosują mistrzowie wobec leniwych uczniów, uczy to bowiem nie tylko dyscypliny ale również pogłębia znajomość anatomii, która jest niezbędna u jakiegokolwiek szanującego się nekromanty. Tak więc mając w zamyśle stworzenie armii nieumarłych, należałoby skupić się na tych świeższych i lepiej zachowanych ciałach. Chociaż dowolne pole bitwy wydaje się doskonałym ich źródłem, to należy jednak pamiętać, że są one często poważnie uszkodzone, przez co mają ograniczone funkcje motoryczne i wymagają dodatkowych przygotowań. Znacznie lepszą alternatywą byłyby miejsca, gdzie szalała zaraza, ponieważ wiele chorób zakaźnych wpływa głównie na organy wewnętrzne, które nie odgrywają u nieumarłego żadnego znaczenia. Tu jednak powstaje ryzyko zarażenia się przez samego maga, więc należałoby zachować daleko posuniętą ostrożność. Przypuśćmy jednak, że udało nam się zgromadzić dostateczną ilość zwłok, przygotować je i podnieść. O ile sami nie posiadamy wiedzy o walce, pozostaje nam polegać na tym co uczeni nazywają "pamięcią mięśniową". Jeśli nieboszczyk był za życia żołnierzem lub nawet najemnikiem to jego wartość bojowa również wzrasta. Jako że jeszcze nikomu nie udało się przenieść umiejętności z jednego ciała na inne to nadal mielibyśmy najwyżej garstkę "wojowników", nie wspominając już o armii."
Kącik postaci humorystycznych
Imię - Ciulariel
Nazwisko - Woodenbarf(po naszemu Drzeworzyg)
Rasa - skubany elf
Wygląd, nieco historii i innych banialuków:
Niski, 160cm w kapeluszu, pokaźny garb nieco zbaczający na lewą stronę, kulawy po wypadku w dzieciństwie, kiedy upadające drzewo zgniotło mu nogę niemal na miazgę. W łucznictwie jest do niczego z powodu poważnego zeza, kiedy ostatnio próbował strzelać, przez przypadek trafił swojego nauczyciela. Od tego czasu nikt nawet nie daje mu broni do ręki. Z powodu niewyobrażalnej wśród jego ziomków brzydoty, został wygnany z domu. Teraz by przetrwać w mieście, musi dorabiać jako drwal(gińcie, przebrzydłe drzewa, gińcie!), w które to zajęcie wkłada całą swoją paskudną duszę i tę odrobinę sił, którą zapewniają mu patykowate ramiona. Po pracy lubi wpaść do baru "na jednego", a że nie stać go na dobre wino, tak ukochane przez elfy, musi zadowalać się tanim bimbrem, który niemal całkowicie przepalił mu struny głosowe, więc śpiew jest poza jego zasięgiem.
Kącik mądrości ludowych:
NFZ firma fest, wszyscy kradną, zawsze jest
|