Logowanie

Email:
Hasło:

Przypomnij hasło...

Nie masz jeszcze konta?
Dołącz do nas!




Ekran: 1024x768
Javascript: włączone
Wiek min. 16 lat
Nieco wyobraźni


Lenny Kociołkrzep (ID: 493)


  • Ranga: Szlachcic
  • Poziom: 36
  • Wiek: 34
  • Rasa: Hobbit
  • Klasa: Rzemieślnik
  • Specjalizacja: Alchemik
  • Charakter: Neutralny
  • Płeć: Mężczyzna


Profil gracza:

Hobbit jaki jest, każdy widzi. A jeśli nie widzi, to znaczy, że hobbit był szybszy, a czyjaś sakiewka zmieniła właśnie właściciela. 

Niziołki, bo tak również na nich mówią, są małe, szczupłe, można by nawet rzec – żałosne w swej postawie. I te właśnie cechy sprawiły, że są one również świetne w zarządzaniu mieniem, zwłaszcza cudzym.

Jednak nie wszystko mają małe!
Złośliwi twierdzą, że kiedy wszystkie inne rasy stały w kolejkach po wzrost albo krzepę, niziołki ustawiły się w tych po włosy i stopy – i jeszcze wróciły po dokładkę. Ich bujnych czupryn może im pozazdrościć niemal każde żyjące stworzenie (kilka próbowało, niektóre żałowały), zaś odgłos pokaźnych stóp oddalających się w żwawym tempie często bywa zagłuszany niewybrednymi bluzgami kogoś, kto właśnie odkrył, że jego kieszeń jest niepokojąco, wręcz filozoficznie lekka.

Tym bardziej nietypowy wydaje się być Lenny, pachnący ziołami, które ktoś kiedyś przypadkiem zostawił w bucie, który niegdyś służył komuś za kufel. Ten aromat wżarł się w niego do tego stopnia, że to już nie zapach – to część jego bytu, tak jak czupryna czy gładkie stopy.

A jest on dumny ze swoich stóp. Owszem, jak każdy niziołek ma je kudłate, lecz Lenny, jak każdy szanujący się obywatel i w kontrze do swych pobratymców, nosi buty.
Kto w ogóle wymyślił, że niziołek powinien chodzić boso!? Chyba tylko ktoś, kto nigdy nie widział, jak kwas i płonący wywar potrafią wyżreć dziurę w drewnie, metalu, skale i *szok i niedowierzanie* w stopie.

Dlatego ma buty.
Kilka…naście par laboratoryjnych, każda spalona, przetopiona lub zjedzona w inny sposób.
Oraz wyjściowe – które, jak twierdzi, są zawsze w „sensownym stanie”, co w jego rozumieniu oznacza: bez łajna i błota na podeszwie oraz składające się w mniej niż trzydziestu procentach z dziur.

Próbował kiedyś zrobić bimber – miał on być prezentem dla jego kuzyna na wesele.
Efekt?
Bezalkoholowy podły samogon.
Smakuje jak samogon. Pachnie jak samogon. Głowa boli jak po samogonie.
Tylko nie ma ani promila alkoholu.
Do dziś twierdzi, że to największa abominacja, jaką stworzył, i że samo to jest dowodem na istnienie złych mocy.
Co nie przeszkadza mu sprzedawać tego świństwa każdemu, kto zapyta o „coś mocniejszego, ale tanio" – abominacja abominacją, ale złoto się samo nie zarobi.

Jego pracownia wygląda jak kombinacja chałupy, karczmy, rupieciarni i nieudanej stolarni. Ponieważ stoły dla niziołków są drogie, a stoły dla wielkoludów tanie, Lenny kupuje tylko te drugie. Kiedy popękają (zwykle od ciepła, dymu lub kwasu), przerabia je na taborety, drabinki i inne RAWy – Rozwiązania Asystujące Wzwyż, dzięki którym może w ogóle zobaczyć, co w garze kipi.

Wyznaje jedną ważną dewizę życiową:
Wszystko da się wypić. Tylko nie wszystko więcej niż raz.