
Profil gracza:
I have stability (ability to stab)
≿━━━━༺❀༻━━━━≾
Diana Draegenhart
Smukła, zwinna, dwadzieścia trzy lata na karku, choć czasem wygląda jakby miała dwa razy tyle życiowych doświadczeń – bo właściwie ma. Długie, brązowe włosy, zwykle związane, bo dramatyczne rozwiewanie ich na wietrze zostawia na później. Szaroniebieskie oczy – takie, które mówią "wiem o tobie więcej, niż ty sam". A jeśli nie wie, to się dowie. Potem wykorzysta. Z uśmiechem.
Ubrana zawsze tak, by się nie wyróżniać – chyba że akurat chce. Zazwyczaj ubiera się prosto i praktycznie. Tak, żeby móc równie łatwo wspiąć się po murze, jak i zniknąć z przyjęcia, zanim zacznie się klepanie frazesów o "odpowiedzialności elit" między jedną a drugą łyżką zupy z bażanta. Potrafi być niewidzialna jak cień albo błyszczeć jak sztylet przy gardle. Zależy od humoru.
Wychowana wśród porcelany, srebra i hipokryzji. Doskonale zna etykietę, więc wie też dokładnie jak ją łamać. Uwielbia intrygi, słowne przepychanki i robienie ludziom mentalnych szpagatów. Manipulacja? Nie lubi tego słowa. Woli "strategiczne zarządzanie percepcją".
Nie kręci jej władza. Kręci ją robienie rzeczy po swojemu i dla tych, którzy nie mają głosu. A jeśli przy okazji komuś z wyższych sfer spadnie korona z głowy? Cóż. Ups.
Z rodu Draegenhart. Draegenhartowie ongiś słynęli z bogactwa, wpływów i uśmiechów tak szerokich, jak ich hipokryzja. Szlachetni w tytule, mniej w czynie. Aż przyszła Diana, co język miała cięty, a sumienie niespokojne. Rzekła wtedy: "Może to jednak nie przystoi, iż nasze sakwy napełnione są potem biedaka i krwią niewolnika?" I od tego dnia obiady rodzinne nie smakowały już tak słodko. Szybko przestała być ulubienicą rodziny. Jeszcze szybciej – jej członkiem. Ale nie wyszła z tego z pustymi rękami. Zabrała trochę tajemnic, dużo umiejętności i gigantyczny apetyt na rozwalanie złych planów od środka.
Teraz żyje w cieniu, tam gdzie plotki są walutą, a tajemnice towarem luksusowym. Przechyla się między światami jak mistrzyni tańca – z jednym ostrzem przy udzie, drugim pod językiem.
Nie szuka zemsty. Szuka sensu. Albo przynajmniej dobrej zabawy.
„Pamiętasz tę pannę Draegenhart? Ta, która zniknęła po tamtym skandalu z kupcami z Arrakin. Podobno ukradła komuś sakwę, a potem tak mu zamieszała w głowie, że ten zapisał ją w swoim testamencie.”
~ zasłyszane na dworskim bankiecie
„Obiekt: Diana Draegenhart. Wykształcona, przebiegła, nieprzewidywalna. Nie zapraszać bez planu ucieczki. Schować wszystkie ostrza.”
~ Raport szpiegowski
„Panna Diana? Widziałem jak ukradła komuś pugilares, a kiedy zobaczyła, że jest pusty, dorzuciła parę monet i oddała. Dziwna, ale dobra dusza.”
~ Starszy handlarz na targu
„Wychowana by być damą, a teraz biega po dachach i udaje Robin Hooda. Dramat.”
~ Arystokratka
„Miała oczy jak burza i umysł jak labirynt. Myślałem, że ją rozgryzłem – a ona skradła mi serce i zawartość kieszeni.”
~ Były kochanek
„Jestem tylko panną po przejściach z bardzo drogim gustem, bardzo ostrym językiem i bardzo małą tolerancją na głupotę.”
~ Diana
Wypościny
Kącik Diany
Pokój nad karczmą był mały, krzywy i trącił gotowaną kapustą – latami ściany przesiąkły tym, co przyrządzała na dole ruda karczmarka o temperamencie wojennego tarana i głosie zdartym od pokrzykiwania na klientelę. Podłoga trzeszczała przy każdym kroku, jakby strop miał się zaraz zapaść – ale jeszcze się nie zapadł, podobnie jak jego lokatorka. Niemniej jednak Diana nie zamieniłaby go na żadną z tych marmurowych komnat, które zostawiła za sobą, kiedy stwierdziła, że lepiej śmierdzieć wolnością niż pachnieć poddaństwem.
Tu wystarczał jej własny kąt, sztylet pod poduszką i kubek stosownego dla stanu, w jakim wróciła, trunku – ziołowego, cierpkiego naparu palącego język jak staropanieński gniew, albo czegoś mocniejszego, co ścinało z nóg i wypalało gardło tuż przy samym mózgu. Zresztą, częściej jej nie było niż była – karczmę traktowała jak bezpieczną przystań między jednym gównem a drugim, które sobie sama na głowę sprowadzała. A karczmarka, choć twarda jak stary chleb i brzydsza niż grzech, była jej bliższa niż ci wszyscy, co dawno umyli ręce od panny Draegenhart.
Mogła się stąd zwinąć w każdej chwili, i owszem – ale kiedy wracała, zawsze czekało na nią łóżko, strawa i jakieś serdeczne, choć często obelżywe słowo.
≿━━━━༺❀༻━━━━≾
https://www.youtube.com/watch?v=QJFES7AQOIQ
|